Nic nie poradzę - lubię flaczki

Jest to mało aktrakcyjny, ale wielce prawdziwy fakt na mój temat. Nie tykam za to owoców morza. Co mają flaki do ostryg i dlaczego mówimy o Kim Kardashian? Wszystko przez Alexandra McQueena.


11 lutego minęło 10 lat od śmierci 'Lee'. Był jednym z tych doskonale bezczelnych buntowników, u których aż kipi pod powierzchnią. Ale nie o samym McQueenie dziś mowa.

Kim Kardashian. 
Kim, jak i cały klan Kardashianów, to kompletnie nie moje klimaty, czego zresztą nie nigdy kryję. Doceniam ich jako pewne zjawisko i ikony naszych czasów. Czy się z faktu posiadania TAKICH ikon wybitnie raduję, to juz inna inszość.

Zapewne między innymi z tego powodu, moja instagramowa skrzynka została zapchana wiadomościami  pt.: 'Stara, obczaj to!', 'Musisz to zobaczyć, pokochasz!', lub właśnie 'O Boże, połączenie rzygów z flakami'. Wszystko po ostatniej pooskarowej imprezie Vanity Fair, na której to Kim Kardashian pojawiła się w lekko flakokształtnej sukni. Na pierwszy rzut oka nie poznałam 'The Oyster Dress'. Kilka słów o niej.

The Oyster Dress.
Pochodzi z kolekcji Alexandr'a McQueen'a wiosna-lato 2003. Oczom świata objawiła się w obłędnej stylizacji na modelce Leticii Birkheur. Zmierzwione włosy i 'zapłakany' makijaż idealnie oddawały ducha całego pokazu.
Kreacja z jednej strony ma kojarzyć się z budową muszli ostrygi, z drugiej odwzorowywać kobietę-rozbitka na bezludnej wyspie.


Delikatna i subtelna, dumna i surowa. Zdeterminowana. Współczesna Afrodyta. Tak  wygląda moja kobieta w Oyster Dress.
Kontrasty i niedopowiedzenia.




To dlaczego wyszły flaczki?
Jakże innych przymiotników użyłabym do opisania Kim Kardashian. W moich oczach po prostu nie jest to odpowiednia osoba, żeby oddać jednoczesną poetyckość i kloszardowość tej kreacji.
Co wyszło? Oscentacyjność, jednowymiarowość, nuda. Prysła magia, czar zgasł.

Wielka szkoda, bo na świecie są tylko dwa egzemplarze The Oyster Dress - pierwsza znajduje się w Metropolitan Muzeum of Art, druga... właśnie w szafie Kim K.
Ponoć jej mąż, Kanye, kupił ją jako świąteczny prezent. W tym samym zresztą butiku, w którym Jennifer Aniston znalazła swoją kreację vintage od Galliano. Zachwycałam się nią w filmie z tegorocznych SAG awards.



Dlaczego suknia wygląda tak inaczej na Kim? Jest uproszczoną wersją tej z pokazu. Mamy tu dużo mniej rozdarć, zwisającej tkaniny. Proporcje są poprawne, mało zaskakujące. Brakuje marszczeń, dramatyzmu, teatralności. Dodatkowo sam makijaż jest bardzo przewidywalny i w stylu Kim - mocny glamour. Boring.

Tak łatwo z rozgniewanej morskiej boginii zrobić królową flaczków.

1 komentarz:

Copyright © Kinga ThePinkRook , Blogger